środa, 17 lipca 2013

Moje pędzle (1) - flat topy


Wszyscy, którym nie chcę się czytać moich długaśnych życiowych wstępów - proszę o przewinięcie niżej, do recenzji właściwej.

Nigdy nie byłam zaintertesowana pędzlami do twarzy. Te do oczu wydawały się być bardzo potrzebne, bo w końcu człowiek nie jest w stanie wyciapać sobie smokey eye przy pomocy własnych palców, nawet jeżeli jest posiadaczem najdrobniejszych rąk na świecie. Przy nakładaniu podkładu, czy różu w kremie nie ma tego problemu, dlatego też pędzle wydawały mi się zbędne. Jakiś czas temu moją uwagę przykuły pojawiające się opinie, że podkład nakładany flat topami lepiej kryje. Dopiero to przekonało mnie do zakupu tego typu pędzli. Po przekopaniu się przez zasoby Internetu zdecydowałam się na flat top z Hakuro i z elfa. Oczywiscie, czytałam opinie, ze pędzle Hakuro szybko sie rozlatują, gubią włosie i ciężko je doczyścić, ale stwierdziłam, że na poczatek - może być. Przeczytałam również wiele dobrych opinii o flat topie z elfa, a ostatecznie do jego kupna przekonały mnie filmiki na youtube autorstwa Emily z kanału Beauty Broadcast (klik). Dodatkowo zachęciła mnie do zakupu Small Stipple Brush, również z elfa, którego (chyba) też mozna zaliczyć do flat topów. Wszystkie pędzle używam obecnie od pięciu miesięcy i jestem z nich bardzo zadowolona.

RECENZJA


ELF Studio Powder Brush


Pierwsze wrażenie po wyciągnięciu z opakowania nie było zbyt ciekawe, bo pędzel jakiś taki koślawy się wydawał, a do tego niezbyt solidnie zrobiony (dziwnie pofałdowane włosie?). Na szczęście po przeleżeniu kilku godzin poza opakowaniem włosie wróciło do normy.

Po kilku miesiącach użytkowania okazało się też, że cały pędzel jest solidniejszy, niż mogłoby sie wydawać. Spadł mi na podłogę niezliczoną ilość razy i nadal trzyma się w jednym kawałku, a do tego, pomimo wielokrotnego mycia, nie wypadł z niego ani jeden włosek.


Pędzel ma sztuczne włosie, zrobione z taklonu, metalową skuwkę (ten wyjątek ortograficzny zawsze wygląda dla mnie bardzo dziwnie) oraz plastikową rączkę. Włosie jest mięciutkie, sprężyste, całość jest bardzo lekka, mogłabym powiedzieć, że nawet trochę za lekka, jednak nie przeszkadza to zbytnio przy manewrowaniu pędzlem.


Włosie jest dosyć zbite, jednak nie tak bardzo, jak w przypadku pędzla Hakuro, co skutkuje lżejszym kryciem.

Pędzla używam najczęściej do nakładania mniej kryjących kremów BB, kiedy w mniejszym stopniu zależy mi na kryciu, a w większym - na wyrównaniu kolorytu cery i dobrym "stopieniu" podkładu ze skórą.

Spróbowałam równiez nałożyć kiedyś tym pędzlem puder do twarzy (z Synergenu oraz transparentny Essence), jednak efekt był dokładnie taki, jak się spodziewałam - płaska maska.

Hakuro H51


Kupując flat topa z Hakuro wahałam się pomiedzy modelem H50, a H51, jednak (jak widać powyżej) zdecydowałam sie w końcu na H51, ponieważ jest krótszy oraz, według wielu internetowych opinii, daje lepsze krycie.


Włosie pędzla jest syntetyczne, umieszczone w metalowej skuwce, a całość jest zakończona plastikową rączką. Pędzel jest trochę cięższy od tego z elfa i, według mnie, trochę lepiej wywazony (czyt. rzadziej wylatuje z moich niezdarnych łap).

W czasie użytkowania z pędzla wyleciało 5-6 włosków, jednak były to te, które odstawały już od dnia zakupu i kiedyś po prostu musiały odlecieć. W Internecie spotkałam się z opiniami, że z czasem coraz trudniej oczyścić pędzel u nasady włosia. Nie mam z tym problemów, jednak musze przyznać, że niekiedy przy oczyszczaniu trzeba się sporo namęczyć, żeby pozbyć się produktu osiadającego między włoskami.


Ku mojemu zdziwieniu pędzel rzeczywiscie zwiększa krycie produktu, który się z nim używa. Bardzo podobał mi się efekt po różowym BB ze Skin79, jednak z tym pędzlem krem daje efekt WOW!, jak po wyfotoszopowaniu twarzy.

ELF Studio Small Stipple Brush


Pędzel kupiony specjalnie w celu nakładania kremowych i płynnych róży oraz rozświetlaczy.



Dwukolorowe włosie jest zamknięte w czarnej metalowej skuwce, rączka jest czarna plastikowa matowa. 


Włosie jest syntetyczne, bardzo miękkie, sprężyste. W czasie mycia wypadło z pędzla trochę włosków, około 1-2 w czasie każdego mycia, jednak pędzel nie "łysieje" w zastraszającym tempie.


Jak widać na powyższym zdjeciu układ włosia jest kompletnie inny niż w przypadku flat topów - jest o wiele rzadziej rozłożone i bardziej sprężyste. Pędzel bardzo łatwo domyć, ponieważ produkt osadza się zazwyczaj wyłącznie na białej części włosia.

Obecnie nakładam za jego pomocą róż Bell Air Flow Soft Mousse Blush w odcieniu 02 [klik] oraz rozświetlacz Inglot AMC Face and Body Illuminator [klik] i sprawdza się świetnie. Bardzo łatwo za jego pomoca nałożyć te produkty oraz je rozetrzeć, żeby nie robiły na twarzy wielkiej różowo-srebrnej plamy.

PODSUMOWANIE


Cieszę się, że posiadam obydwa flat topy. Tegp z Hakuro używam zazwyczaj zimą lub wtedy, kiedy chcę, żeby moja twarz wyglądała nieskazitelnie albo wtedy, gdy mam na twarzy wysyp. Natomiast flat topa z elfa używam na co dzień, kiedy zależy mi raczej na szybkim nałozeniu podkładu i dobrym zblendowaniu niż na tym, żeby mieć superestraniesamowicienieskazitelna cerę. Small Stipple Brush to oczywiscie kompletnie inna kategoria, jednak super sprawdza się przy nakładaniu płynnych albo kremowych kosmetyków kolorowych.

4 komentarze:

  1. Ja jednak do podkładów i kremów BB wolę używać moim paluszków. Głównie z lenistwa, przecież te pędzle trzeba codziennie myć a mi jest czasami ciężko wziąć się do umycia raz w tygodniu pędzli do pudru, różu i cieni. Chociaż nie powiem momentami kusiło aby kupić i wypróbować ale prawdopodobnie po pierwszym użyciu wylądowałoby w kącie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego bałam, ale o dziwo - używam całkiem regularnie tych pędzli

      Usuń
  2. Szukam jakiegoś dobrego pędzla typu flat-top. Skłaniam się ku Hakuro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się wydaje, że to taki "pewniak" na początek. Może jak się zużyje to kupię coś z Sigmy albo Real Techniques

      Usuń