piątek, 11 października 2013

Komunikat blogowy + zakupy naturalne

Nie zniknęłam, żyję, mam sie dobrze. Przerwa w prowadzeniu bloga jest związana z ledwo działającym Internetem w moim mieszkaniu studenckim. W poniedziałek przychodzi monter, który ma nam aktywować inny Internet i wtedy, mam nadzieję, wrócę do regularnego blogowania.

Dzisiaj chciałam tylko zaprezentować moje najnowsze zamówienie z kosmetykami naturalnymi. W zeszły weekend w sklepie Naturalne Piękno [klik] była akurat dostępna darmowa wysyłka i nie mogłam się powstrzymać.

Jak widać na zdjęciu zamówiłam:
- rafinowany olej makadamia
- rafinowany olej ze słodkich migdałów
- ekstrakt z alg w płynie
- propolis 10%
- francuską glinkę czerwoną
- próbkę surowego masła shea
- dwa pojemniki z atomizerem.

Olej makadamia i ze słodkich migdałów posłuża mi do smarowania ciała i olejowania włosów. Glinki czerwonej bedę używać w roli maseczki razem z błotem termalnym z mazideł. Ekstrakt z alg i propolis to dla mnie coś zupełnie nowego, dlatego postaram się wrzucić jakąś recenzję po ich przetestowaniu.

Na razie pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że od wtorku będę miała sprawny Internet i uda mi się wrócic do blogowania

piątek, 4 października 2013

[Recenzja] NYX The Caribbean Collection - 5 Color Eyeshadow Palette - 07 I dream of Jamaica

Wróciłam! Miałam ostatnio kilka intensywnych dni związanych z przyjazdem do Krakowa i pisanie bloga było ostatnią rzeczą o jakiej myślałam. Dzisiaj przedstawiam recenzję mojej ulubionej paletki cieni - 5 Color Eyeshadow Palette firmy NYX z serii The Caribbean Collection w odcieniu 07 I dream of Jamaica [klik]. Trafiła do mnie poprzez wymianę na wizażu i chociaż na początku nie byłam nią zachwycona to zdołała mnie do siebie przekonać. Mój egzemplarz nie wygląda obecnie zbyt reprezentacyjnie - jak widać poniżej napisy na opakowaniu nie są zbyt trwałe i bardzo szybko sie ścierają.



Paletka składa się z pięciu cieni - dwóch jasnych rozświetlających i trzech ciemniejszych.




Pomarańczowo-brzoskwiniowy odcień jest dosyć słabo napigmentowany, przez co nadaje się do rozświetlania łuku brwiowego i wewnętrznych kącików oczu - daje efekt tafli i nie ma wielkich drobin brokatu


Odcień żółty jest trochę lepiej napigmentowany - lekko rozjaśnia skórę. Daje perłowy efekt na powiece. Równiez nadaje się do rozświetlania


Cień w kolorze brązowo-szarym z połyskiem doskonale nadaje się do załamania powieki.
Średnio ciemny brąz (z prawej strony) ma satynowe wykończenie i bardzo fajnie wygląda jako ciemniejszy akcent w zewnętrznych kącikach.


Najciemniejszy kolor ze wszystkich - bardzo ciemna gorzka czekolada. Zazwyczaj zaznaczam z jego pomocą linię rzęs. Nie ma żadnych drobinek, jest w 100% matowy. 

Żółty oraz jaśniejsze brązy bardzo łatwo rozprowadzić na powiece. Pomarańcz ma dziwną konsystencję - lekko grudkowatą, przez co ciężko go niekiedy równomiernie rozprowadzić. Natomiast ciemna czekolada bardzo się pyli, a bez bazy ciężko ją nałożyć i robi prześwity. 

Lewa strona - bez bazy, prawa - z bazą

Na bazie cienie utrzymują się bez problemu cały dzień. Jak widać powyżej - baza stanowczo podbija intensywność koloru i ułatwia rozprowadzanie cieni.

Poniżej - swatche najjaśniejszego koloru, który trudno było uchwycić
Lewa strona - bez bazy, prawa - z bazą

Podsumowanie
Jest to dla mnie idealna nudziakowa paletka, z której można wyczarować zarówno dzienny, jak i wieczorowy makijaż. Gdyby można było to na pewno kupiłabym tą paletkę ponownie. Niestety, z tego co mi wiadomo - jest już niedostępna

piątek, 27 września 2013

Garnier Hydra Adapt - Matujący i odświeżający krem-sorbet

Serii kremów Garnier Hydra Adapt raczej nie trzeba przedstawiać. W czasie wakacji przez wizaż i blogosferę przetoczyła się ich kampania promocyjna. Kremów jest 5, więc w teorii każdy może wybrać coś dla siebie. Zdążyłam już przetestować dynamizujący żel-krem, dzięki uprzejmości kleopatre z bloga Riki tiki... kosme-tiki [klik] i jego recenzja również się niedługo pojawi. Dzisiaj postanowiłam skupić się na matująco-odświeżającej wersji kremu Hydra Adapt.


Pomimo obietnic producenta na pewno nie spodziewałam się po tym kremie 24-godzinnego nawilżenia, bo w takie cuda po prostu nie wierzę. Mam cerę mieszaną (tłusta strefa T i dosyć suche policzki) i lczyłam na to, że krem zmatowi tłustą część, nie wyszuszając przy tym policzków. Spodziewałam się również, że z powodu lekkiej konsystencji będzie dobrym kremem pod makijaż.


Konsystencja/Zapach/Opakowanie

Produkt ma konsystencję dosyć gęstego sorbetu - sa w nim wyszuwalne maleńkie grudki, które znikają po rozsmarowaniu. Błyskawicznie (1-2 min) się wchłania i nie klei.



Krem charakteryzuje się świeżym, lekko ogórkowym zapachem. Umieszczono go w miękkiej tubie z solidnym zamknięciem



Działanie

Ten krem nie matuje skóry, po prostu nie i już. Nie spodziewałam się po nim matowienia na poziomie siarkowej mocy z barwy ale na jakiekolwiek matowienie jednak liczyłam, biorąc pod uwagę, że krem ma w nazwie "matujący". Co prawda wchłania się do matu, ale juz po 10-15 minutach skóra zaczyna się lekko błyszczeć. Produkt jak najbardziej odświeża cerę, a dodatkowo daje lekki efekt chłodzenia. Krem niespecjalnie nawilża, ale nie spowodował zadnego wyszuszenia na moich policzkach, co jak na tak lekki produkt jest według mnie dużym osiągnięciem. Makijaż trzyma się na nim bardzo dobrze, wystarczy mała ilość by pokryć nim całą twarz.

    Cena: 15zł (ja kupiłam w promocji za 9zł)
    Skład

Podsumowanie


Nie jestem pewna, czy kupię ten krem ponownie, na początku wakacji stosowałam Mizon Water Volume Aqua Gel Cream i sprawdzał sie o wiele lepiej pod makijaż (i pachnial lepiej)

wtorek, 24 września 2013

Post organizacyjny

Jak widać - zmieniłam ostatnio wystrój bloga z pomocą (w postaci nagłówka) Natalii z bloga Just Beauty [klik]. Jest bardziej schludnie, przynajmniej według mnie.

Dodatkow, dodałam nową podstronę - 'Mój profil kosmetyczny', w którym opisałam swoją cerę, paznokcie, włosy oraz skórę ciała i do której będę odsyłać przy każdej recenzji. Planuję również w najbliższym czasie stworzyć osobne wpisy na temat pielęgnacji każdej z tych części ciała.

Zaktualizowałam również zakładki 'włosowo, lakierowo, podróżniczo) będącymi spisem wszystkich postów na moich blogu należących do danych kategorii.

poniedziałek, 23 września 2013

LE Essence Be loud! - Grafitti topper 'Not Punky Nor Funky'

Dzisiaj przedstawiam moją brokatową topperową miłość ostatnich dni. Grafitti topper z limitki Essence Be loud! w jedynym dostępnym kolorze - Not Punky Nor Funky.


Topper to połączenie rudego brokatu, różowych i złotych mniejszych rombów, zielonych holograficznych większych rombów, holograficznych srebrnych paseczków oraz najbardziej zaskakującego według mnie elementu, czyli czarnych matowych kwadratów.

Połączenie kolorów przypomina mi trochę topper circus confetti, jednak według mnie jest o wiele ciekawsze.


Brokatowych drobinek zawieszonych w bezbarwnej bazie jest dosyć dużo - na zdjęciach została pokazana jedna warstwa topperu. Jako tło posłużył lakier P2 Color Victim, prezentowany przeze mnie w poprzedniej notce.


Swój egzemplarz kupiłam w Rossmanie w Niemczech. Kosztował 2,50 Euro.