czwartek, 19 września 2013

Wrażenia kosmetyczne po wyjeździe + post zakupowy (Hean, Essence, Balea, Alverde, Kiko, Hema, Avon)

Już nigdzie nie wyjeżdżam, na szczęście dla mojego bloga. Powracam postem zakupowym, a w przygotowaniu już kolejne recenzje.

Jeżeli chodzi o wrażenia kosmetyczne z wyjazdu, to już po moich zakupach można ocenić, że w DM mogłabym zamieszkać. Byłam w dwóch dużych drogeriach (w Bremen i Osnabruck). Dostępność szerokiej oferty kosmetyków Balea i Alverde była naprawdę niesamowita. Oczywiście nie łudzę się, że kosmetyki Balea mają jakieś niesamowite działanie odżywcze na skórę, czy włosy, ale te zapachy... Żałuję, że kosmetyki rossmanowskiej marki Isana nie mają takich zapachów. Tego lata uzależniłam sie od sezonowego letniego zapachu żelu do ciała Hawaii Pineapple (można go zobaczyć tutaj), który pachnie dla mnie pinacoladą. Obecnie zużywam czwarte opakowanie, a jeszcze jedno czeka na mnie w zapasie. Żałuję, że z Niemiec udało mi się przywieźć tylko jedną sztukę tego żelu (nigdzie go już nie było), bo nie ukrywam, że chciałam sobie zrobić większy zapas. Będąc w Osnabruck odwiedziłam również Rossmana i się zdziwiłam bo był ogroooomny. Poza tym oferta kosmetyków Alterra była w nim o wiele większa niż w polskich Rossmanach. Dodatkowo - były w nim szafy Essence (jedna, ale za to podwójna i do tego ogrooomna - były w niej jednocześnie trzy limitki), Catrice oraz Rival de Loop i Rival de Loop Young. Nie rozumiem czemu kolorówka tej ostatniej marki nie jest w ogóle dostępna w Polsce.

Jeżeli chodzi o Francję to dosyć mnie rozczarowała pod względem kosmetycznym. Miałam wrażenie, że są tam kosmetyki apteczne i kosmetyki z perfumerii i nic pomiędzy. Na dodatek ceny większosci kosmetyków były dosyć wysokie. Spodziewałam się, że francuskie marki (szczególnie Bourjois) bedą we Francji tańsze niż w Polsce, a okazało się, że są o wiele droższe. Ucieszyłam się jedynie z obecności salonu Kiko w niedalekiej okolicy oraz z holenderskiego sklepu Hema, którego nigdy wcześniej nie odwiedzałam.

W Niemczech, ku mojemu zdziwieniu, w dosyć małej Edece w małym miasteczku udało mi się znaleźć szafę z kosmetykami wet'n'wild. Wiedzac o wysokiej jakości ich cieni do oczu kupiłam sobie dwie paletki - zielono-fioletową w odcieniu Cool As A Cucumber [klik] i fioletowo-brązową w odcieniu Knock on Wood [klik].

Oprócz tego zrobiłam jeszcze dodatkowe zakupy w drogerii DM


Z Balei kupiłam figową odżywke do włosów i żel do mycia ciała o zapachu borówki. Z Alverde - balsam do ust o zapachu wanilii i mandarynki, natomiast z P2 - jeszcze jeden lakier piaskowy, tym razem w odcieniu  110 classy.

Udałam się również do Rossmana, gdzie powitała mnie ogrooomna szafa Esssence. Udało mi się tam kupić topper brokatowy do paznokci z limitki Be Loud! w odcieniu 01 Not punky nor funky. Oprócz tego, w koszyczku z przecenionymi produktami wygrzebałam szary eyeliner  05 miami's ink (którego dotychczas nie miałam okazji używać) oraz matowy czerwony lip cream 04 silky red.



Eyeliner oraz lip cream kosztowały po 95 centów każdy, natomiast topper kosztował 2,50 E.

We Francji kupiłam jedynie lakiery do paznokci. Akurat była promocja w Kiko na lakiery (każdy - 2,50E), więc zakupiłam dwa odcienie - 328 (szary) i 347 (zielony).


Odwiedzając sklep Hema zainteresowałam się ich kolorówką (której ceny były niewiele niższe niż Kiko). Moją uwagę przyciagnęły lakiery holograficzne, dlatego po przeglądnięciu swatchy w Internecie postanowiłam zaopatrzyć się w dwa odcienie - Holographic Green i Holographic Copper.


Dodatkowo - wczoraj przyszło do mnie zamówienie ze sklepu Hean [klik], dokonane z powodu weekendu darmowej dostawy. Kiedy już pozbierałam zamówienia od znajomych okazało się, że właściwie weekend darmowej dostawy nie jest nam do szczęścia potrzebny, bo kwota zamówienia przekroczyła 100zł, a od tej kwoty jest w sklepie Hean darmowa wysyłka. Ponizej prezentuję produkty, które przyszły w paczce.


Większość z tego nie jest jednak moja. Do mnie należy jedynie puder transparentny, paletka cieni w kolorze Caffe Twist oraz róż do policzków.


Jestem bardzo zadowolona jeżeli chodzi o obsługę sklepu. Zapłaciłam za zamówienie późnym wieczorem w niedzielę, w poniedziałek przesyłka miała status wysłanej, a w środę była już u mnie. Dodatkowo - lakier oraz podkład do twarzy zostały mi przesłane w ramach gratisu, co uważam za bardzo miłe.

Wczoraj odebrałam również moje zamówienie z Avonu. Całe wieki nie zamawiałam nic z tej firmy, więc postanowiłam zaryzykować, tym bardziej, że spodobał mi się zapach wody toaletowej (co się rzadko zdarza).


Zamówiłam wode toaletową Simply Her, dwa szampony do włosów (moje włosy nie są zbyt wymagające w kwestii szamponów, a te po prostu ładnie pachną) oraz mgiełkę do ciała o zapachu grapefruita i mandarynki (po otwarciu okazało się, że to bardziej lotion w spray'u niż mgiełka).

Na koniec - mój najnowszy nabytek torebkowy - niebieska listonoszka

10 komentarzy:

  1. spore zamowienie z Hean, ja się nie zdecydowałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się już od dawna czaiłam i w końcu był pretekst;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jak je zgrupowałam do zdjęć to sama się zdziwiłam, że tyle ich jest

      Usuń
  3. super zakupy :D duzooo tego :D zazdraszczam DM, u nas nie ma, ani rossmana ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez DM da się przeżyć, ale rzeczywistość bez Rossmana jest trudna do wyobrażenia;)

      Usuń